Włanczasz bynajmniej ekspresso?

Auto­ry­tet niko­mu nie jest dany z góry — trze­ba na nie­go zapra­co­wać. Nie­ste­ty w nowym miej­scu pra­cy pozna­łem kil­ka osób, któ­re o tym nie wie­dzą i uwa­ża­ją się za ide­al­nych, naj­lep­szych i nie­omyl­nych pra­cow­ni­ków tyl­ko dla­te­go, że zaj­mu­ją wyż­sze sta­no­wi­sko.

Nic nie psu­je mi w pra­cy humo­ru poza obser­wo­wa­niem tych “nie­omyl­nych” osób w chwi­lach gdy popeł­nia­ją błę­dy uda­jąc przy tym, że wszyst­ko jest w porząd­ku. Nie ma mowy o przy­zna­niu się do błę­du. Prze­cież tyl­ko nowy pra­cow­nik może zro­bić coś źle. Nowe­go trze­ba wte­dy zje­bać, potrak­to­wać jak idio­tę i wyśmiać.

Nie mogę oczy­wi­ście szcze­gó­ło­wo opi­sać kon­kret­nych sytu­acji. What hap­pens in Vegas, stays in Vegas. Mogę jed­nak poru­szyć temat czy­ta­nia i mówie­nia po pol­sku.

Zauwa­ży­łem, że oso­by z gru­py “jestem nie­omyl­nym pra­cow­ni­kiem na sta­no­wi­sku wyż­szym niż ty” popeł­nia­ją zaje­bi­ste błę­dy języ­ko­we. Czę­sto ubo­le­wam nad jako­ścią swo­ich wypo­wie­dzi ale przy­naj­mniej jestem świa­do­my swo­ich błę­dów i sta­ram się je eli­mi­no­wać no i zde­cy­do­wa­nie nie są to błę­dy tego typu co wymie­nio­ne poni­żej. Nie cho­dzi o to, że każ­dy powi­nien mieć wie­dzę pro­fe­so­ra Miod­ka ale kur­wa, żeby nie umieć prze­czy­tać wyra­zu popraw­nie, patrząc na nie­go milion razy…

Poni­żej przy­kła­dy błę­dów, któ­re czę­sto sły­szę. Będę pisał zwra­ca­jąc się do Cie­bie, bo może popeł­niasz któ­ryś z nich.

 

Włan­czać

Nie ma cze­goś takie­go jak włancz­nik. Jest włącz­nik więc nie mów włan­czaj, wyłan­czaj, itd. Popraw­na for­ma to włą­czać, wyłą­czać. Naj­praw­do­po­dob­niej popeł­niasz ten błąd czę­sto jeśli pra­cu­jesz tam gdzie ja bo mamy tam prze­cież dzie­siąt­ki guzicz­ków, któ­re coś włą­cza­ją i wyłą­cza­ją.

Błąd ten popeł­nia­ny jest czę­sto przez więk­szą cześć spo­łe­czeń­stwa. Mam tyl­ko nadzie­ję, że Rada Języ­ka Pol­skie­go nie wymy­śli sobie kie­dyś, by uznać for­mę włan­czać za dopusz­czal­ną.

 

Bynaj­mniej

Nie przy­szło Ci nigdy do gło­wy, że sko­ro ist­nie­ją wyra­zy “bynaj­mniej” i “przy­naj­mniej” to chy­ba muszą ozna­czać coś inne­go? Gdy­by zna­czy­ły to samo mie­li­by­śmy jeden wyraz, a nie dwa. Nie jest też tak, że “bynaj­mniej” to lep­sza, mądrzej­sza for­ma wyra­zu “przy­naj­mniej”.
Odro­bi­nę za dłu­gie było­by dokład­ne wyja­śnie­nie tego, że “bynaj­mniej” to nie to samo co “przy­naj­mniej” dla­te­go poszu­kaj już samo­dziel­nie róż­ni­cy mię­dzy tymi wyra­za­mi. Szcze­gól­nie pole­cam Ci zro­bie­nie tego, jeśli czę­ściej niż “przy­naj­mniej” uży­wasz wyra­zu “bynaj­mniej” ponie­waż ozna­cza to, że popeł­niasz błąd.

 

Espres­so
Przyj­rzyj się uważ­nie: espres­so, a nie eks­pres­so. Jest to nazwa spo­so­bu przy­go­to­wy­wa­nia kawy. Pocho­dzi z języ­ka wło­skie­go i brzmi “espres­so”. Nazwa nie wzię­ła się stąd, że kawę tę robi się w eks­pre­sie więc nie mów “eks­pres­so”.

Rozu­miem, że nie każ­dy musi znać się na kawie. Np. ja, o kawie wiem tyl­ko to, że ład­nie pach­nie. Ale żeby dowie­dzieć się, że jest kawa espres­so, a nie eks­pres­so ‚wystar­czy­ło mi jed­no spoj­rze­nie na eks­pres do kawy i popraw­ne prze­czy­ta­nie tego co jest tam napi­sa­ne. Ty też możesz to zro­bić. To nie boli.

 

Gar­nie­ro­wa­nie
Tego wyra­zu chy­ba nie zna­łem wcze­śniej. Od pierw­sze­go dnia, uczo­no mnie o gar­nie­ro­wa­niu. Oczy­wi­ście nie wie­dzia­łem, że sły­szę cią­gle błęd­nie wypo­wia­da­ny wyraz. Dopie­ro w for­mie dru­ko­wa­nej, zauwa­ży­łem, że cho­dzi­ło o gar­ni­ro­wa­nie.
I znów, wystar­czy tyl­ko jeśli raz popraw­nie prze­czy­tasz ten wyraz i mam nadzie­ję, że nie będziesz już popeł­niać tego błę­du.

 

Ele­men­ta­ler
Mój ulu­bio­ny błąd. Gdy pierw­szy raz usły­sza­łem, że do kanap­ki mam dodać ser ele­men­ta­ler śmia­łem się jakieś 10 minut. Oczy­wi­ście sytu­acja mia­ła miej­sce 20 cm od naklej­ki z napi­sem “Ser emen­ta­ler” więc zno­wu pro­ble­mem jest umie­jęt­ność czy­ta­nia. Następ­nym razem po wydru­ko­wa­niu “ser em” prze­czy­taj uważ­nie co jest tam napi­sa­ne.

 

Muszę jesz­cze nawią­zać do wstę­pu, doda­jąc, że oso­by o podej­ściu “ja się nie mylę, a ty jesteś idio­tą” to nie­wiel­ki pro­cent ze wszyst­kich któ­re ostat­nio pozna­łem. Są na szczę­ście oso­by, od któ­rych ucząc się moż­na mieć pew­ność, że prze­ka­zy­wa­ne infor­ma­cje są w 100% popraw­ne, a spo­sób prze­ka­zy­wa­nia wie­dzy jest dale­ki od trak­to­wa­nia nowe­go pra­cow­ni­ka jak głup­ka.

Każ­dy popeł­nia błę­dy, nikt nie jest ide­al­ny. Oczy­wi­ście możesz ucho­dzić za kogoś nie­omyl­ne­go, ale to ma powstać samo­ist­nie w gło­wie kogoś kto Cię obser­wu­je, na pod­sta­wie tego jak wyko­nu­jesz swo­ją pra­cę, a nie przez to, że Ty sie­bie uwa­żasz za auto­ry­tet bo wyda­je Ci się że otrzy­mu­jesz go wraz z awan­sem.


Opublikowano