Sondaże wyborcze nie mają sensu

Zbli­ża­ją­ce się wybo­ry. A przed wybo­ra­mi ster­ty bzdur­nych obiet­nic z ust poli­ty­ków. Tego nie ma sen­su ana­li­zo­wać. Ale zacie­ka­wi­ła mnie spra­wa son­da­ży.

Co chwi­lę kolej­ny son­daż, prze­pro­wa­dza­ny przez inną fir­mę dla innej par­tii, tele­wi­zji, radia itd.

Nie rozu­miem jak son­da­że mogą być mia­ro­daj­ne, a już total­ną głu­po­tą uwa­żam mie­rze­nie wzro­stu popar­cia dla jakiejś par­tii i to jesz­cze w tak krót­kim okre­sie. Kon­kret­nie widzę to tak:

Gru­pę osób pyta się o upodo­ba­nia poli­tycz­ne. Otrzy­mu­je­my jakieś wyni­ki. I potem prze­pro­wa­dza­my kolej­ny son­daż i zno­wu mamy wyni­ki, inne. No kur­wa oczy­wi­ście, że inne bo prze­ciez nie prze­pro­wa­dza­no son­da­ży chy­ba na tej samej gru­pie ludzi, nie?! Gdy­by zapy­ta­no dokład­nie tych samych ludzi, wynik był­by pra­wie iden­tycz­ny. Na pew­no nie iden­tycz­ny bo nie jeden debil by zapo­mnial kogo popie­ra.

Nie wie­rzę w to, że z powo­du pla­ka­tów na słu­pach czy debi­lych fil­mi­ków kan­dy­da­tów, kto­kol­wiek zmie­nia zda­nie w spra­wie popar­cia dla jakiejś par­tii. No chy­ba, żę rze­czy­wi­ście jestem debi­lem i nie rozu­miem son­da­ży.


Opublikowano